JAK UKOŃCZYĆ NAPRAWDĘ DŁUGI WYŚCIG? ETAP 7. ŚWIADOMOŚĆ ODPOWIEDZIALNOŚCI.

Czas czytania: około 5 minut

JAK UKOŃCZYĆ NAPRAWDĘ DŁUGI WYŚCIG?  ETAP 7.  ŚWIADOMOŚĆ ODPOWIEDZIALNOŚCI.

(<<Etap 6)

Pasja to nie wszystko. Większość z nas poza pasją, sportem, kolarstwem ma też inne życie. Między nami są żony, matki, ojcowie, mężowie... Z mojego punktu widzenia - poświęcanie wszystkiego dla pasji nie jest dobrym pomysłem.

Ja mam trzy główne role w życiu. 

  1. Jestem członkiem rodziny: mężem, tatą, synem
  2. Mam pracę zawodową: prowadzę działalność gospodarczą, realizuję projekty analityczne, trenuję zawodników i organizuję wyścig
  3. Jestem ultrakolarzem: dbam o kondycję fizyczną, trenuję i ścigam się w zawodach

Staram się utrzymywać równowagę między tymi rolami. Gdybym tego nie robił prawdopodobnie moje życie zredukowałoby się jednej z tych ról, a druga co najwyżej była finansowaniem tej pierwszej. Zredukowałbym się jako człowiek. Utraciłbym radość z życia i energię.

Moja metoda na to jest taka, że cały czas staram się sprawiać, aby żadna z tych ról nie konkurowała z inną, ale ją wspierała. Jeżdżąc na rowerze jestem szczęśliwszy i mogę pozytywne emocje przekazywać rodzinie. Poprzez przykład wychowuję dzieci, pokazując im, że aktywne spędzanie czasu jest nieodłącznym elementem życia. Jest to trudne w dzisiejszych czasach pełnych komputera i komórki, ale jednak możliwe. Córka prawie zawsze chętnie reaguje na propozycję wyjścia na rower. Syn zna się na profesjonalnym kolarstwie już lepiej ode mnie i lubi jeździć (chociaż nie ścigać się) na szosówce. Kiedy dzieci były małe, nie rozumiały na czym polega moja praca, ale rozumiały, że jestem kolarzem i były dumne, kiedy przychodziłem na spotkania do szkół i opowiadałem w klasie o ultrakolarstwie.

Realizacja długoterminowego sportowego projektu dała mi poczucie, że mogę robić duże projekty także w biznesie, budować efektywne zespoły i nie bać się wchodzić w tematy, do których nie mam życiorysu. I w drugą stronę - doświadczenie pracy w korporacjach dostarczyło mi metod zarządzania projektami, które mogę wykorzystywać w sporcie a także nauczyło, jak dogadać się z(prawie) każdym. Podobnie, dzięki pracy zawodowej mogę finansować swoją pasję.

Wsparcie ze strony żony, pozytywna energia jaka tkwi w rodzinie jest warunkiem do wykonania efektywnego treningu. Bez tego nie chciałoby mi się wyjść na rower. Trening jest też dobrym oczyszczeniem głowy po pracy. Jest czasem, kiedy - a w dzisiejszych czasach jest to coraz trudniejsze - mam okazję do odłączenia wszystkich bodźców atakujących mózg. Jestem tylko ja i rower. W takich okolicznościach głowa otwiera się na kreatywność. Przychodzą pomysły na nowe projekty, na rozwiązanie danego problemu. Wszystko okazuje się łatwiejsze. Mimo, że akurat nie myślę intencjonalnie o pracy.

Odkąd sprawdziłem, że taki stabilny układ najlepiej się sprawdza, pozbyłem się wyrzutów sumienia, kiedy wychodzę na trening. Pozornie jest to czas, który "zabieram" rodzinie albo jest to te kilka godzin, przez które mógłbym zarobić więcej pieniędzy. Pozornie. Właśnie ze względu na opisany wyżej system wzajemnego wspierania się życiowych ról. 

Oczywiście zdarzają się sytuacje wyjątkowe, kiedy zostaję w domu, bo rodzina mnie pilnie potrzebuje albo odpuszczam trening, bo wieczorem kończę projekt, który ma deadline i jestem wykończony fizycznie i psychicznie. Jednak nie robię z tego zasady. 

Może wygląda to na pozór prosto, ale w rzeczywistości takie nie jest. Wymaga to bowiem planowania czasu, w którym się oddaje każdej z tych ról z osobna i nie marginalizowania żadnej z nich. 

Niestety pułapka polega na tym, że najłatwiej zmarginalizować rodzinę. Praca ma swój czas - zwykle co najmniej 8h dziennie w z góry zaplanowanym godzinach. Sport ma swój plan treningowy. A rodzina? Nie ma godzin, terminów... Dlatego łatwo ją zaniedbać. Uważaj z tym i planuj czas dla rodziny. A także bądź gotowy rzucić wszystko choć na chwilę w tych momentach, kiedy rodzina domaga się o uwagę. 

Wracając do odpowiedzialności w sporcie... Możesz mieć zbudowany super zespół, w którym ludzie wyręczają Cię w wielu rolach. Pamiętaj, że zawsze odpowiedzialność jest po Twojej stronie. Za wynik. Za radzenie sobie w nieoczekiwanych sytuacjach. 

Różne rzeczy się zdarzają. Ktoś rezygnuje w ostatniej chwili z udziału w teamie wspierającym Cię podczas wyścigu. Coś nie wypali organizacyjnie. Musisz w ostatniej chwili zmienić plany... Warto zbudować w sobie uzasadnione poczucie, że bez względu na to, co się wydarzy, zawsze dasz sobie radę. I nie musisz nadmiernie martwić na zapas o przyszłość, której nie ma, której nie znasz. Nie buduj zbyt wcześnie planów B, C... Zawsze dawałeś sobie radę w każdej sytuacji, dasz radę i teraz! Bo jesteś odpowiedzialny.

Nie musisz wszystkiego kontrolować. To bardzo luzuje głowę i daje poczucie spokoju.

(Etap 8>>)

  • Autor: Remek Siudziński
  • Data wpisu: 26.04.2024