POŻEGNANIE MARCINA KARŁOWSKIEGO

Czas czytania: około 6 minut

POŻEGNANIE MARCINA KARŁOWSKIEGO

Jesteśmy wstrząśnięci informacją, która dotarła do nas w nocy. 11 kwietnia 2023 r. po półrocznej rekonwalescencji związanej z operacją serca, w swoją ostatnią wycieczkę rowerową z przyjaciółmi wyruszył zawodnik pierwszej edycji Race Around Poland – Marcin Karłowski. 30 km od domu pokonał go zawał serca. Marcin zmarł uprawiając dyscyplinę sportu, którą tak bardzo kochał, że nie mógł jej porzucić pomimo świadomości ryzyka. Zostawił żonę i dwie córki. Niedawno został dziadkiem. Składamy wyrazy współczucia wszystkim jego najbliższym.

Marcin to postać nietuzinkowa. Rozpoczynał karierę sportową w sportach siłowych, by przesiąść się na rower MTB. Potężnie zbudowany i silny odnalazł potem swoją pasję w uprawianiu kolarstwa szosowego, oraz pokonywaniu coraz dłuższych dystansów na rowerze. Jak mówił w wywiadzie, którego udzielił w 2019 r. po przejechaniu Bałtyk Bieszczady Tour 1008 km (https://www.youtube.com/watch?v=qnHxZgweKFI) jako osobie, która przez jakiś czas uprawiała sport zawodowo trudno było mu pozbyć się ducha rywalizacji i zrezygnować z pokonywania kolejnych wyzwań nawet po przejściu na sportową emeryturę.

Jako Race Around Poland zapamiętamy go jako zdobywcę siódmego miejsca w edycji 2021 w kategorii solo unsupported po przejechaniu 1185 km w czasie 89:24:56 oraz promieniującego pozytywną energią i uśmiechem człowieka. Otrzymał dożywotni numer startowy #19 – nikt nigdy, na żadnej przyszłej edycji RAP nie otrzyma go powtórnie. W maju 2022 pisał do nas, że zamierza wystartować w Paryz-Brest-Paryż 2023 r.

Poza Race Around Poland Marcin ukończył kultowe polskie imprezy ultrakolarskie: Maraton Rowerowy Dookoła Polski Zachód, Maraton Północ-Południe, Bałtyk Bieszczady Tour 1008, Piękny Wschód czy Pierścień Tysiąca Jezior.

27 października 2022 r. poinformował swoich przyjaciół i znajomych na FB o przebytym zawale serca i apelował do nich o zachowanie ostrożności i przechodzenie badań okresowych. Jesteśmy przekonani, że chciałby aby jego apel i ostrzeżenie dotarło do jak najszerszego grona osób uprawiających dyscypliny wytrzymałościowe i uważających, że są okazami zdrowia. W tej szczególnej sytuacji uważamy, że jest to nawet ważniejsze niż kiedykolwiek wcześniej dlatego na koniec tego krótkiego pożegnania oddajemy mu głos. Żegnaj Marcinie! Do zobaczenia po drugiej stronie tęczy!

27.10.2022 – Profil FB Marcina Karłowskiego:

„Witam wszystkich

Nadszedł dzień podsumowań jak się okazuje nie tylko 2022 roku ale całego mojego uczestnictwa w kolarskich/rowerowych zmaganiach na dystansach ULTRA.

Wielu z Was jest w miarę na bieżąco z sytuacją w której się obecnie znajduję, ale w związku z tym, że znaczna część znajomych jest z poza miejsca mojego zamieszkania czuję się zobowiązany do kilku słów które chciałbym zamieścić.

Jak wiecie wywodzę się ze środowiska sportowego i to właśnie rower za namową moich kolegów zajął w moim aktywnym życiu dosyć istotną rolę. W związku z tym że cały czas drzemie we mnie nutka rywalizacji obrałem drogę pokonywania własnych słabości, osiągania coraz wyżej stawianych celów i „zawieszania” kolejnych poprzeczek.

Tak znalazłem się na starcie cyklu imprez organizowanych przez Czesława Langa Skandia Maraton MTB w którym przez kilka lat brałem udział. Oczywiście nie rywalizowałem z najlepszymi ponieważ z moją sylwetką jadąc po tej samej trasie postanowiłem być tłem dla wszystkich którzy pokonywali trasę przede mną. Tak jak wspominałem byłem tłem ale dla siebie byłem gościem który krok po kroku realizował swoje postanowienia, przesuwając własne możliwości co dawało mi ogromną satysfakcję.

Po kilku latach za namową przyjaciół przesiadłem się na rower szosowy. Ze względu na warunki fizyczne nie uczestniczyłem na cyklicznie organizowanych „ustawkach” kolarzy z Częstochowy i jej okolic. Swoje miejsce znalazłem w pokonywaniu dystansów które początkowo nie mieściły mi się w głowie. 300, 500, 600 i ponad 1000 km w ograniczonym czasie stało się kolejnym moim wyzwaniem w którym się odnalazłem. Poznałem swoje słabe

i mocne strony. Realizowałem zadania które dla wielu osób są tak jak kiedyś dla mnie niewyobrażalne. Przygotowywałem się do kolejnych startów w których brałem udział i tak przez ponad dziesięć lat.

W bieżącym roku ukończyłem między innymi dwa Ultra maratony rowerowe na dystansie powyżej 1000 km, Bałtyk Bieszczady Tour oraz Maraton Rowerowy Dookoła Polski odcinek Zachód o czym zdawałem relację na portalu.

Dlaczego o tym ponownie piszę?

I tutaj przechodzimy do meritum sprawy. Ostatni ultra w zdrowiu ukończyłem 27.09.2022 roku. Niestety 30 września nad ranem zostałem zabrany z domu przez pogotowie ratunkowe z diagnozą ostrego zawału. Jak się później okazało był to drugi zawał który mnie dotknął (o pierwszym w ogóle nie wiedziałem).

Tym razem zakończyło się operacją na otwartym sercu w szpitalu w Katowicach Ochojcu.  Podsumowując udało mi się i tym razem wrócić chyba z najtrudniejszego maratonu którego w ogóle nie miałem zaplanowanego.

Kochani piszę o tym nie dlatego żeby się nade mną żalić czy współczuć – nie taki jest sens mojego przekazu.

Wielu z Was było zaskoczonych że facet bardzo aktywny sportowo, nie palący, można powiedzieć że pijący alkohol bardzo rzadko, dobrze odżywiający się popada w tego typu kłopoty. Otóż do tego momentu uważałem że jedyne moje wizyty u lekarza to okulista

i stomatolog. Przecież jestem zdrowy.

Przyjaciele, znajomi żyjący normalnie ale podobnie jak ja uprawiający amatorsko sport, często w kategorii ekstremalnej, zwróćcie uwagę na cykliczne badania sprawdzające chociaż

w minimalnym stopniu Wasz organizm. Będąc zawodnikiem zrzeszonym często jesteśmy pod opieką lekarską jednak przechodząc do amatorskiego uprawiania jakiejś dyscypliny z tymi „lekarskimi przeglądami” jest już raczej na bakier. Zwróćcie na to uwagę …podobnie jak w moim przypadku pokonywałem duże dystanse, w dużym obciążeniu nie odczuwając najmniejszych symptomów czającego się zagrożenia. Startując w zawodach najczęściej podpisujemy dokument że startujemy na własne ryzyko….ZMNIEJSZMY TO RYZYKO – BADAJMY SIĘ I KONTROLUJMY WŁASNY ORGANIZM

Niestety aktywne starty w imprezach Ultra muszę raczej zostawić we wspomnieniach. Wspomnieniach które są bardzo miłe. Na każdej imprezie dane mi było poznać ciekawych i bardzo pozytywnych ludzi, zarówno startujących jak i organizatorów. Tym samym chciałbym wszystkim znajomym z tras Ultra serdecznie podziękować. Roweru nie porzucam i liczę na to że może nie na dystansie Ultra, ale jeszcze dane będzie się nam spotkać może jako pomoc przy organizowaniu, może jako wolontariusz, a może na krótszym dystansie np. 200km 😊

Dziękuję Wam wszystkim i serdecznie pozdrawiam.

P.S. w moim wydaniu „serdecznie pozdrawiam” ma nowy wymiar 😊”

  • Autor: Mateusz Przygodzki
  • Data wpisu: 18.04.2024